Winnica Golesz

Winiarzy czeka trudna droga



Rozmowa z Romanem Myśliwcem z Jasła, prezesem Polskiego Instytutu Winorośli
i Wina.


- Niewielu podkarpackich winiarzy zdecydowało się na zarejestrowanie swoich winnic. Dlaczego?

- Nie ma już składów podatkowych i laboratoriów, ale pozostaje akcyza, banderole oraz doraźny, miejmy nadzieję, nadzór urzędu celnego. Zgłoszenie winnicy i posadzonych odmian wynika z przepisów wspólnej organizacji rynku wina w UE - chodzi tu głównie o statystykę i kontrolę nad rozwojem winnic. Samo zgłoszenie nie jest zezwoleniem na produkcję wina i jego sprzedaż.
Drobny producent jest zobowiązany do pisemnego opracowania i wdrożenia systemu kontroli wewnętrznej wyrobu i rozlewu wina gronowego. Należy określić częstotliwość i sposób pobierania próbek jakościowych, metod badań, sposobu postępowania z wyrobami winiarskimi nieodpowiadającymi wymaganiom jakościowym, czy też zabezpieczania i usuwania odpadów poprodukcyjnych.

- Dla każdej operacji "technologicznej" określone są szczegółowo terminy zgłoszeń. Gdy zostaną przekroczone, to rejestracja przepada?

- Tak. I nie należy się spodziewać zbyt szybkiego przygotowania przepisów wykonawczych do znowelizowanych ustaw. Los winiarza zależy od obligatoryjnych i zazwyczaj asekuranckich decyzji urzędników. Kontrolować go będą: Urząd Celny, Agencja Rynku Rolnego, Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, urząd skarbowy, sanepid. Są z niektórych instytucji sygnały pozytywne, o zamiarach łagodniejszego traktowania winiarzy, co daje nam nadzieję na sukces.
Poważnym problemem jest brak zarejestrowanych dla winorośli, nowoczesnych środków ochrony roślin. Dopuszczone do stosowania preparaty są przestarzałe i mało skuteczne. Wina, w którym kontrola wykryje zastosowanie niedopuszczonego preparatu, winiarz nie sprzeda, a dodatkowo będzie musiał pokryć koszty jego utylizacji.

- Co z sanepidem?

- To kolejny problem. W świetle prawa winiarskiego UE nie ma takiej instytucji jak sanepid! W temacie tzw. zdrowotności wina będzie nas kontrolowała Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolnych i Spożywczych.
Mamy już groteskowy przypadek z Pomorza. Jednemu z tamtejszych winiarzy sanepid nakazał mycie winogron przed przerobem z powodu zagrożenia ptasią grypą. To absurd, niezgodny z prawem winiarskim UE, nie mówiąc już o winiarskich tradycjach. Nigdzie na świecie nie myje się winogron przed przerobem, gdyż do moszczu nie wolno dodawać wody.

- To chyba nie wszystkie kłopoty z sanepidem?

- To początek. Trzeba będzie zapewne zaadaptować pomieszczenia i spełnić określone wymogi. Wszystko już na etapie projektowym zatwierdzać ma sanepid. Standard pomieszczeń, czystości, sposób przemieszczania surowców, oddzielenia części brudnej i czystej, toalet, oddzielenie przetwórni w sposób trwały od części mieszkalnej. Sanepid nie ma żadnych przepisów dotyczących winiarstwa, będzie stosował przepisy ogólne, a te są nieprzystające do produkcji wina. Wino jest produktem spożywczym, ale bezpiecznym, to nie mleko, śmietana czy jajka.

Do Agencji Rynku Rolnego w wyznaczonym terminie zgłosiło się 40 winiarzy.
Do ewidencji wpisano 33 winnice z kraju, których zgłoszenia spełniły wszystkie wymogi ustawy.
Z Podkarpacia zarejestrowano winnice: "Jasiel" Wiktora Szpaka z Jasła, "Kobosz" Pawła Kobosza w gminie Czudec, "Dwie Granice" Marka Nowińskiego w Trzcinicy oraz Barbary i Marcina Płochockich w Gliniku Polskim koło Jasła. Wymaganych przy rejestracji formalności nie spełniły, jak dotąd, jeszcze dwie winnice z Podkarpacia.
- Winem nie można się zatruć?

- Tylko wtedy, jak się go za dużo wypije, z nadmiaru alkoholu.

- Czy w takim razie zmiana przepisów jest tylko symboliczny sukces winiarzy?

- Absolutne nie, to wielki krok do przodu. Wcześniej sprzedaż wyprodukowanego wina była niemożliwa, a teraz wszystko jest realne, choć nadal trudne. Przy polskiej biurokracji i nadinterpretacji przepisów przez urzędników, każda działalność to droga przez mękę dla przedsiębiorców, a co dopiero pionierów, którzy muszą przecierać szlaki.

- Jednak sam Roman Myśliwiec nie zarejestrował swojej winnicy?

- Bo nie spełniam wszystkich wymogów, a je znam - już to przerabiałem! Poza tym zbyt mała winnica (2 ha - dop. red.), gospodarstwo szkółkarskie, które wymaga zaangażowania, a rąk do pracy w rodzinie brakuje. Ale w przyszłości zarejestruję. Budujemy właśnie nowy budynek, który będzie spełniał wymogi. No i jeszcze musimy z synem dosadzić parę hektarów winnicy. Czy opłaca się wchodzić na rynek z kilkoma tysiącami butelek wina? - wątpię! Cieszę się, że tylu winiarzy zgłosiło zamiar produkcji, to najlepszy dowód, że to ma sens i warto było ponieść tyle wyrzeczeń. Życzę kolegom winiarzom sukcesów, a urzędników proszę o wyrozumiałość i życzliwość!

Ewa Wawro
Nowe Podkarpacie 18 XI 2006r

SADZONKI WINOROŚLI
oferta na wiosnę 2024


WINA Z NASZEJ WINNICY

ABC zakładania
winnicy


Droga do własnej
winnicy


NOWE KSIĄŻKI
www.roman-mysliwiec.pl
akademiawina.org
© Winnica Golesz 2024